Pokój całkowicie intymny, miejsce w którym jesteśmy sami ze sobą, w którym na dziesiątki sposobów możemy myśleć i kontemplować:))). Lubię kiedy łazienki mają malarską, tajemniczą formę. Lubię światła wychodzące z zakamarków, spod wanny, spod muszli, znad sufitowych podziałów.
Lubię, kiedy ściany są odniesieniem do natury. Zdecydowanie nie lubię płaskich, rytmicznie rozłożonych płytek ceramicznych tego samego formatu. To coś, co łazienkę całkowicie dusi. W erze tynków artystycznych i gresu możliwości są naprawdę ogromne.
Ściany zróżnicowane kolorystycznie, fakturalnie, świetlnie.
To proste zabiegi a do wyboru mamy tysiące rodzajów wzorników kolorystycznych. Mamy materiały naśladujące naturalnie kamienie. Mamy całą plejadę ceramiki i gresu w najpiękniejszych odcieniach i najróżniejszych formatach. Nie musimy za to płacić fortuny:) Są sposoby, aby za niewielkie pieniądze, stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Mówię tu o zdolności wykorzystywania Akcentu i jego Tła.
Jak może wyglądać na ścianach zwykły beton, położony swobodnie, nieco strukturalnie, pokryty specjalnym impregnatem i odpowiednio podświetlony? Przepięknie. Duże lustra. A do tego piękna ceramika. Dobrej jakości armatura. Na podłodze szary gres w formacie 60×60 lub większym. Oczywiście położony bezfugowo. I troszkę szkła. Drzwi od kabiny prysznicowej bezpośrednio na podłodze, bez brodzika. Piękne niklowane zawiasy. I gdzieś w tle szafka na drobiazgi w kolorze wenge. W ramach Akcentu szara, szkliwiona mozaika w pionowym pasie nad zlewem, być może nad wanną.I kwiatek w odcieniu różu.
Uzyskujemy w ten sposób szlachetne, surowe, ale ciepłe wnętrze, niezwykle bliskie naturze, mimo,że o całkowicie nowoczesnym designie. Jeśli chodzi o finanse – największy wydatek na armaturę. Mozaika wprawdzie droga, ok. 300zł/m2, ale nie będzie jej dużo więc możemy uznać to za wydatek mały. Efekt znakomity, a do tego możliwość, za parę lat, jeśli znudzi nam się szarość, zabarwienia ścian na inny kolor, np. wrzos lub patynę i uzyskania zupełnie innej łazienki, praktycznie żadnym kosztem.
Dobierając kolory, zawsze obserwuję naturę. Nie ma dla mnie lepszej mentorki. Ostatnio zafascynowały mnie gołębie. Te przejścia tonalne na piórach. Niesamowita precyzja w połączeniu odcieni. Czy uda się to odtworzyć w łazience? Uda, moi Drodzy! Z powodzeniem, a efekt będzie olśniewający.
Jeśli ktoś lubi zielenie, zapraszam na wycieczkę do lasu.
Nie do parku, bo tam już manipulował człowiek, ale do lasu, gdzie kompozycję kolorystyczną ustaliła Demeter i nikt nie jest w stanie zrobić tego lepiej. Podobnie z błękitami. Oczywiście polecam morze, w zależności od temperatury jaka chcemy uzyskać Bałtyk lub Adriatyk. Zderzenie dwóch tafli wody i nieba w różnych wariantach błękitów jest najlepszym dowodem na to ile możemy zdziałać stawiając na przejścia tonalne w naszych pomieszczeniach. Jeśli chodzi o łazienkę w błękitach, na podłodze naturalnie strukturalny gres o sporych żłobieniach w kolorze piasku.
Głęboko wierzę, że tylko przebywanie w pomieszczeniach inspirowanych naturalnymi barwami i formami może nam zapewnić pełen komfort psychiczny i fizyczny i to się nigdy nie przeterminuję, nie „wyjdzie z mody”, przede wszystkim nie zmęczy.